Mamy dosyć dużo wycieków dotyczących samego Windows 9 „Treshold”, ale niewiele na temat składowych aplikacji, np. Internet Explorera. W końcu jednak przyszedł czas i na to. Według najnowszych doniesień Microsoft w końcu zamierza zabrać się za desktopową wersję przeglądarki, która tak naprawdę nie była zmieniana od czasów wersji dziewiątej (nie licząc samego silnika i narzędzi deweloperskich). Zmienić ma się interfejs, dodane mają być nowe funkcje.
Wygląd miałby być miksem Firefoksa z Chrome. Karty byłyby na samej górze okna, natomiast pasek adresu i inne przyciski poniżej. Możliwe, że pojawiłby się tryb odczytu z wersji Metro (bodajże podczas Ask Me Anything w serwisie reddit, zespół programistów przyznał, że chcą te opcje przenieść) czy otwieranie kart z innych urządzeń.
Pojawić się miałby również nowy, bardziej współczesny system rozszerzeń. Dzięki temu przeglądarka w końcu zyskałaby być może równie duże możliwości rozbudowy co konkurencja. Tu niestety mam obawy, bo według plotek Microsoft chce zastosować tu jakieś swoje cudne rozwiązanie zamiast przyjąć podejście pozostałych (co ułatwiłoby tworzenie portów). To wymagałoby poświęcenia czasu na naukę i tym samym jest ryzyko, że odepchnie wielu deweloperów.