Microsoft przedstawia Office Sway

Microsoft robi kolejne podejście do tworzenia stron internetowych. Po porzuceniu oprogramowania Expression Web i ograniczeniu SharePoint Designera do witryn działających na serwerze o tej samej nazwie, firma nie miała w ofercie dla zwykłego Kowalskiego nic, co pozwoliłoby mu stworzyć własną stronę bez znajomości HTML czy CSS. Jednak wraz z nadejściem usługi Office Sway sytuacja ta uległa zmianie.

Zrzut ekranu 2014-10-25 o 21.08.55 Zrzut ekranu 2014-10-25 o 21.09.16

Czym jest ów produkt? Prostym, webowym edytorem stron. Na razie bardzo prostym – użytkownik ma zasadniczo narzucony bazowy układ elementów i może tak naprawdę jedynie zmienić sposób umieszczania kolejnych elementów (w pionie lub poziomie) oraz stylistykę (czcionkę, tło, etc.). Twórcy jednak od razu zaznaczyli, że wkrótce ma pojawić się większy wybór układów, być może też rodzaju dodawanych obiektów (obecnie są to: pole tekstowe, obrazek, film z YouTube czy załączony tweet).

Aby móc usługę wykorzystać do poważniejszych prac brakuje jej również możliwości tworzenia przynajmniej bardziej spersonalizowanych adresów URL, a docelowo podpinania witryn pod własne domeny. W tej chwili jedyną opcją pokazania stworzonego w Sway portfolio światu jest wstawienie go na stronę internetową (np. działającą w oparciu o jakiegoś prostego CMSa). Microsoft zapowiedział już jednak integrację z OneDrive for Business oraz SharePointem.

Dla kogo w takim razie jest Sway? Trudno powiedzieć, choć na pewno (po uzupełnieniu wspomnianych braków) byłby przydatny dla wszelkiego rodzaju artystów, którzy nie ucząc się HTMLa czy CSSa mogliby łatwo stworzyć i opublikować swoje portfolio. W obecnej fazie testów to jednak bardziej zabawka niż profesjonalny produkt i przynajmniej do przyszłego roku raczej tak pozostanie.

Aby móc skorzystać z testowej wersji usługi, należy otrzymać zaproszenie. Zgłosić się po nie można na stronie głównej, czyli Sway.com.

Źródło: Sway Blog

Discover more from xpec website

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading